Czym jest rodzicielstwo bliskości? Uzależnianie dziecka czy inwestycja? Jakie są zasady? Na te pytania odpowiada położna Daria Walewska-Rez.
Czym jest rodzicielstwo bliskości?
Poruszane tematy
Często przychodząc na domową wizytę jako położna, słyszę „widzę, że moje dziecko uspakaja się gdy jest u mnie na rękach, ale rodzice/ teściowie/ sąsiedzi/ (…) mówią, że nie powinnam tego robić, bo dziecko się przyzwyczai i już zawsze będę musiała je nosić”. Mam dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że już za późno! Dziewięć miesięcy kołysania w brzuchu mamy spowodowało już to przyzwyczajenie 😉
A dobra? To normalne, że ludzie potrzebują bliskości, a już szczególnie tacy mali 😉 Często mówi się tutaj o czwartym trymestrze – czasie kiedy normalnym jest, że dziecko lubi się do nas przytulać, czuć nasz zapach, nasze ciepło oraz słuchać naszego bicia serca. Jest to coś co zna, a przez to czuje się z nami bezpiecznie.
Ale uwaga- bliskość mamy to jedno, ale równie ważna jest bliskość drugiego rodzica. Jasne, w rozwoju dziecka mamy różne etapy: „mamoza”, „tatoza”, czyli czas kiedy dziecko chce więcej bliskości i spędzania czasu z jednym z rodziców, ale to nie oznacza, że wtedy jeden opiekun ma być w 100% zaangażowany, a drugi ma wakacje. Pamiętajcie- tworzycie jeden zespół.
Kolejna rada, którą często słyszą rodzice- „zostaw, nie noś, nie przyzwyczajaj- niech się wypłacze”. Wszystko fajnie, ale czy wiecie, że takie dziecko przestaje płakać raz – ze zmęczenia, dwa – bo myśli „nie mam po co płakać, bo i tak nikt mi nie pomoże”? Powoduje to u dziecka większy stres i poczucie, że „innym” nie można ufać. Z tym poczuciem dorastają i może ono negatywnie wpłynąć na wchodzenie w relacje z ludźmi.
A więc czym jest to tytułowe rodzicielstwo bliskości? Jest to między innymi:
- reagowanie na potrzeby dziecka,
- biologiczna potrzeba bliskości,
- bycie wrażliwym na potrzeby Malucha,
- sposób komunikacji między rodzicem a dzieckiem,
- interakcja z dzieckiem,
- gotowość rodzica do opieki nad dzieckiem.
Dlaczego rodzicielstwo bliskości to inwestycja?
Rodzicielstwo oparte na bliskości to bez wątpienia inwestycja. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że:
- pozytywnie wpływa na relacje między dziećmi i rodzicami,
- pomaga dziecku lepiej radzić sobie z trudnymi emocjami,
- umożliwia szybsze i lepsze poznawanie siebie wzajemnie,
- pozytywnie wpływa na laktację,
- wzrost poczucia bezpieczeństwa wpływa na szybszą samodzielność dziecka,
- zwiększone poczucie pewności siebie i kompetencji (u dziecka i rodziców).
Noszenie, tulenie, wspólne spanie, kangurowanie to tylko niektóre z możliwości. Ale co zrobić, gdy Maluch lubi być blisko i jednocześnie w ciągłym ruchu, a nasze ręce odmawiają współpracy? Wtedy na ratunek może przyjść chusta! Ale o niej opowiemy sobie więcej w kolejnym artykule 😉
Jak wyglądało rodzicielstwo bliskości u mnie?
Zdarzyło Ci się słyszeć „nie noś, bo przyzwyczajasz”, „odłóż, niech się wypłacze”? Mi tak. I powiem Ci, że bardzo mnie to drażniło do dziś drażni. Przyznam szczerze, w ciąży zarzekałam się, że Maksysia nie będę nosiła na rączkach. Ba, ja nawet mówiłam NIE BĘDĘ PRZYZYWCZAJAŁA.
Jednak, jeśli jesteś mamą, to wiesz, że teoria a praktyka to dwie zupełnie różne kwestię. Urodził się Maksyś i wszystko się zmieniło. Niektóre rzeczy dlatego, że dziecko tego wymagało, inne dlatego, że ja wiele się nauczyłam i zrozumiałam.
Maksymilian nie spał w łóżku. Nie dlatego, że nie było miejsca dla niego, ale bałam się. Dlatego mieliśmy łóżeczko dostawne Chicco Next2Dream, które mogę polecić oraz Chicco Baby Hug. Na całe szczęście nie było problemem z samodzielnym spaniem. Uwierzcie mi, że teraz jest gorzej wygnać młodego o swojego łóżka. Na tyle trudne, że przestałam go namawiać i śpimy razem. mi to nie przeszkadza. Wiem, że niedługo będzie gotowy n to by spać samodzielnie, więc wykorzystuję każdą chwilę 🙂
Wracając do tematu.. Dopiero, gdy urodził Maksysia, zrozumiałam, że te wszystkie rady „nie noś, nie przyzwyczajaj, poczekaj aż się wypłacze”, to rady, których NIE POWINNO się słuchać. O ile trzylatek jest wstanie wymuszać wiele rzeczy poprzez płacz, kładzenie się na podłogę czy różne inne wymyślone historie, o tyle noworodek lub niemowlę NIE WYMUSZA płaczem naszej uwagi. Malutkie dziecko POTRZEBUJE BLISKOŚCI SZCZEGÓLNIE MAMY. Potrzebuje czułości, miłości.
Dziecko jest w brzuszku przez 9 miesięcy. tam czuje się BEZPIECZNIE. Nagle pojawia się na świecie, gdzie jest inaczej. Pojawiają się bodźce, ludzie. Maluszek nie wie, co, po co, na co, gdzie, dlaczego. Czuje się niepewnie. Zna tylko mamę – jej głos, jej bicie serca sprawia, że czuje się bezpiecznie. Nic dziwnego, że chce do nas.
I teraz wyobraź sobie, że dziecko płacze, bo Cię – mamy nie widzi. Czy płacze, dlatego, żeby zwrócić Twoją uwagę, wymusić coś na Tobie? NIE! Płacze, bo potrzebuje Ciebie – w Twoich ramionach czuje się bezpiecznie.
Tulę Maksysia wtedy, kiedy tego potrzebuje. Noszę go, gdy tego chce. Oczywiście teraz robię to rzadziej, ponieważ jest na tyle duży, że robi się cwaniakiem „mama nogi bolą” o jedno z ulubionych zdań 😉
Natomiast, gdy był mniejszy, nosiłam go w nosidle. Powiem Wam, że to super opcja. Maluszek jest blisko nas, a my mamy dwie wolne ręce. Brałam młodego w nosidełko ergonomiczne, Bajeczkę na smycz i robiłam z nimi 10 kilometrów – przyjemne z pożytecznym. I to bardzo długo, dopóki Maksyś nie zaczął chętnie chodzić 🙂
Take drogie mamy, noworodek i niemowlę potrzebuje Waszej bliskości, bo przy Was czuje się bezpiecznie 🙂 Maluszek spędził w naszym brzuszku kilka miesięcy. Nie dziw się, że chce by blisko nas 🙂
Serdecznie dziękuję Pani Darii za artykuł ekspercki i zapraszam wszystkich, by odwiedzili fanpage’a położnej 🙂